Doświadczenie, a tempo nauki

Doświadczenie, a tempo nauki

Zwykle w grach nasz bohater na początku szybko zdobywa poziomy, a z tym umiejętności i nowe możliwości. Z czasem jednak leveluje się coraz wolniej i nauka nowej umiejętności staje się coraz trudniejsza. W prawdziwym życiu zazwyczaj jest jednak dokładnie na odwrót. Doświadczony programista może nauczyć się nowego języka programowania w tydzień, w czasie gdy osobie spoza branży zajęłoby by to całe miesiące. Muzyk nauczy się grać na kolejnym instrumencie wielokrotnie szybciej, niż uczył się na pierwszym. Podobnie tancerz lub artysta uczący się nowego stylu. Wymierne postępy są znacznie szybsze w dziedzinie, w której jest się wprawnym. Nie oznacza to jednak szybszego tempa nauki.

Często jest tak, że kiedy uczymy się czegoś od podstaw, to aż “paruje” nam głowa, mimo iż postępy wydają się nikłe. Setna godzina przy instrumencie, a to wciąż nie brzmi tak, jak byś chciał. Setny rysunek, a wciąż nie wygląda dobrze. Setna godzina poświęcona na naukę programowania, a wciąż nie jesteś w stanie rozwiązać samodzielnie pozornie prostych problemów. To jest czas, kiedy najczęściej dopada uczących się zwątpienie. Mimo iż paradoksalnie jest to czas, kiedy uczą się najwięcej. Są to jednak rzeczy, które ciężko pokazać i zmierzyć. Dostrzeganie wzorców, budowanie zrozumienia, kształcenie umiejętności zupełnie podstawowych dla dziedziny. Są to rzeczy kluczowe, by w przyszłości czynić postępy, ale na początku są niemalże zupełnie niewymierne, a przez to trudne do dostrzeżenia.

Gdy jednak ma się solidne podstawy, to potem nauka przyspiesza i nagle wszystko staje się proste. Wtedy w krótkim czasie można nauczyć się pozornie tak wiele. Pozornie, bo realne tempo nauki spada. Zwyczajnie korzysta się z owoców tego, co się opanowało wcześniej.

Jak dużo chcesz się nauczyć?

Gdy kiedyś zadzwoniłem do nauczyciela gitary, to pierwszym jego pytaniem było, jak dobrze chciałbym ostatecznie grać. Okazuje się, że wiele szkół muzyki ma zupełnie inny program dla tych, którzy chcą kiedyś grać na poziomie orkiestry, oraz dla tych, którzy chcą tylko zabłysnąć przed znajomymi. Ci, którzy chcą ostatecznie być naprawdę dobrzy, powinni zacząć od solidnych podstaw, takich jak wyczucie rytmu, musicality, czytanie nut itp. Oznacza to jednak długie godziny na nudnych ćwiczeniach z metronomem czy przyporządkowaniu usłyszanych dźwięków. Potrzebna jest potężna motywacja, by przez to przejść. Ci, którzy nie mają takich ambicji, powinni od razu zacząć grać. Ich postępy będą przez długi czas pozornie znacznie szybsze, ale w końcu dojdą do ściany. Cofnięcie się na tym etapie do podstaw jest znacznie trudniejsze, bo złe nawyki już się nawarstwiły, a zdobywane przez lata umiejętności zostały na nich zbudowane.

To mi przypomina historię tenisisty, który doszedł do niezłego poziomu, ale w końcu odbił się od ściany i nie mógł przeskoczyć wyżej. Gdy wziął trenera profesjonalistów, ten od razu zwrócił uwagę na to, że tenisista przez całe życie źle trzymał rakietę. Przez długie miesiące pracowali nad poprawnym trzymaniem, a w tym czasie tenisista wyraźnie spadł z poziomem gry. Gdy już jednak opanował poprawne trzymanie, jego poziom zaczął się poprawiać i zaczął osiągać znacznie lepsze wyniki niż wcześniej.

Tu jest więc odwieczny problem osób, które nie planują, ale też nie wykluczają profesjonalnego poziomu w przyszłości. Jak bardzo postawić na podstawy? Gdyby wspomniany tenisista postawił na nie bardziej, nauka poprawnego trzymania rakiety mogłaby zostać skorygowana na samym początku, a przez to zająć wielokrotnie mniej czasu. Z drugiej strony, gdyby spędził za dużo czasu na podstawy, być może nie czerpałby takiej przyjemności z gry, nie spędzałby na nią tyle czasu, lub też zrezygnowałby, a przez to nie doszedłby tak daleko. Na to pytanie każdy musi już sam znaleźć odpowiedź.

Motywacja do podstaw

Jak się więc motywować do podstaw? Osobiście znam dwa sposoby, z czego jeden jest dla nauczyciela, a drugi przez ucznia.

Kiedy na przykład uczymy się języka obcego, poznanie 20 nowych słów niewiele nas przybliży do zrozumienia filmu albo przeczytania książki. Chyba że jest to tekst skonstruowany tak, by składał się z tych właśnie słów, oraz ze słów poznanych na poprzednich lekcjach. Tak też dobre lekcje języka często zaczynają się od dialogu, którego uczniowie nie mają prawa do końca zrozumieć, po czym kończą się tym samym dialogiem, który już powinien być zrozumiały. Taka technika jest na przykład stosowana na lekcjach języka autorstwa Pimsleur. To daje poczucie postępu. Podobną technikę stosuje się także w innych dziedzinach. Może i po poznaniu kolejnej struktury z dziedziny programowania, uczeń nie przybliżył się tak bardzo do samodzielnego tworzenia projektów. Dowiedział się jednak dość by rozwiązać zadania kończące ten rozdział. To daje poczucie postępu. To jest ogromna wartość uporządkowanych kursów, prowadzących krok po kroku. Przewaga nad wykładami czy książkami, które nie są zorganizowane wokół odpowiednich ćwiczeń.

Z perspektywy ucznia, dla mnie sekretem jest zwracanie uwagi na obciążenie intelektualne. Kiedy uczyłem się podstaw rysunku, to aż czułem, jak mi czaszka paruje. Jest to uczucie przez wielu interpretowane jako nieprzyjemne. Dla mnie jednak stanowi głęboką satysfakcję, bo sprawia, że wiem, że się czegoś nauczyłem. Następnie dostrzegałem, jak nowa wiedza przekładała się, na moje postrzeganie świata. Nagle widziałem, jak świat jest skonstruowany z kształtów podstawowych, jakie są proporcie przedmiotów i osób itp. Uczącym się programowania radzę, by na tym etapie patrzyli na kod, który niegdyś był dla nich czarną magią, i dostrzegli, że już rozumieją, jak on działa. Zamiast obracać się na to, czego się nie wie, lepiej spojrzeć na to, co się wie, i docenić jak cenne mogą być takie pozornie niepokazywane podstawy.

Co myślisz o tym artykule?
Love
Super
Ok
Skonfundowany
Zawiedziony
Marcin
Marcin The author of the Effective Kotlin and Android Development in Kotlin books, founder of the Kt. Academy and Learning-Driven, programming trainer, speaker at international conferences, experienced developer.
comments powered by Disqus